Kultura

Warto przeczytać – inteligencja finansowa

„Inteligencja finansowa” stała sie ostatnio bardzo modnym terminem. Książki oraz szkolenia z tej dziedziny rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i zdają się być żyłą złota dla ich twórców. Postanowiłem więc samemu zagłębić się w ten temat i zobaczyć o co tyle szumu.

W szkole uczymy się bardzo wielu ciekawych rzeczy: od budowy płazińców po przez nazwy i długości dopływów różnych rzek, aż do dowódców poszczególnych formacji wojskowych biorących udział w takim czy owakim działaniu zbrojnym. Nie przeczę iż wiele z rzeczy których uczymy się w szkołach (podstawowych/liceach) może być bardzo fascynujących ale patrząc z perspektywy czasu nie da się nie zauważyć, że w większości przypadków są to rzeczy kompletnie nieprzydatne i niewykorzystywane w dorosłym życiu (nie biorę pod uwagę osób startujących w teleturniejach).  To czego natomiast brak w szkołach to przygotowania do dorosłego życia. Czy ktoś w szkolę dowiedział się jak wypełniać zeznania podatkowe ? Albo jak skutecznie szukać pracy? Jak poruszać się na rynku? Czy i w co warto inwestować? Czym jest pieniądz, jak powstaje i jak skutecznie wykorzystać go aby pracował dla nas, a nie abyśmy my pracowali wiecznie na niego? Pytania można mnożyć. Domyślam się, że odpowiedź w większości przypadków będzie jedna: Nie.  Szkoły wypuszczają absolwentów będących finansowymi analfabetami i w ten sposób nie spełniają swojej podstawowej misji, a mianowicie przygotowania młodego człowieka do skutecznego egzystowania w społeczeństwie. I tu myślę należy szukać głównego powodu ostatniej popularności wszystkiego co związane z finansami. Ludzie nie mogąc znaleźć potrzebnej im wiedzy w szkołach sięgają po książki, kursy , szkolenia które mają im umożliwić zdobycie tej wiedzy.

Szukając książki od której mógłbym zacząć moją „finansową przygodę” natknąłem się na poważny problem, a mianowicie ilość publikacji. Jest ich tak niesamowicie wiele iż naprawdę trudno się zdecydować, a każda reklamuje się tekstami w stylu: „osiągnij wolność/niezależność finansową”, „ta książka zmieni Twoje spojrzenie na finanse oraz Twoje życie”.  Więc co wybrać? Ja miałem szczęście iż będąc jeszcze na studiach zetknąłem się z ludźmi wprost zafascynowanymi postacią Roberta Kiyosakiego i wysłuchawszy ich zachwytów nad jego twórczością postanowiłem zakupić jego pierwszą książkę, a mianowicie:  „Bogaty ojciec, Biedny ojciec”.  Książka opatrzona znaczkiem międzynarodowego bestsellera i mająca ponad 200 stron zapowiadała się bardzo interesująco. Niestety po jej przeczytaniu czułem lekkie zawiedzenie gdyż spodziewałem się konkretnych informacji, a te na dobrą sprawę można by streścić na 2, może 3 stronach.  Książkę należy też traktować jako motywacje do działania oraz reklamę następnej części gdyż bardzo wiele rzeczy zostaje niedopowiedzianych, a po więcej informacji na dany temat użytkownik zostaje odesłany do kolejnej publikacji.  Mimo wszystko uważam,  iż książka ta nadaje się świetnie do rozpoczęcia przygody finansowej i warto po nią sięgnąć.

Po niedosycie wiedzy który spowodowała pierwsza książka Kiyosakiego długo zastanawiałem się czy jest sens kupować następne części. W moich poszukiwaniach opinii na ten temat trafiłem na liczne fora internetowe.  Na nich to zobaczyłem, że autor ma tylu samo zagorzałych zwolenników co opluwających go przeciwników.  Twierdzili oni, że historie osobiste prezentowane na kartach jego książek są wyssane z palca, a sam Kiyosaki nie jest żadnym inwestorem, a jedynie wprawnym pisarzem który dorobił się na pisaniu książek. Niestety sprawdzenie tych rewelacji biorąc pod uwagę liczbę stron poświęconych Kiyosakiemu byłoby bardzo trudne więc sobie to darowałem. Zastanowiłem się jednak nad całą tą sprawą i doszedłem do wniosku iż skoro jest tak sprawnym pisarzem iż na książkach potrafił dorobić się fortuny to znaczy,  że musi być naprawdę dobry w tym co robi. Nie znalazłem też w jego pierwszej książce nic negatywnego, spełniała swoją rolę, miała edukować i motywować. Po tym przemyśleniu zaopatrzyłem się więc w jego drugą książkę: „Kwadrant przepływu pieniędzy” i tu bardzo pozytywne zaskoczenie. Książka mająca ponad 300 stron okazała się bardzo konkretna i warta przeczytania. Więc czy to ważne w jaki sposób autor zdobył tą wiedzę jeśli potrafi ją skutecznie przekazać? Myślę, że nie. Dlatego jako kolejną książkę na drodze finansowego rozwoju polecam właśnie ten tytuł.

Trzecią książką Kiyosakiego którą przeczytałem była: „Kto zabiera Twoje pieniądze?” i ta pozycja także mnie pozytywnie zaskoczyła. Rozwija ona tematy poruszane w poprzednich publikacjach, a także poszerza je o nowe, dające wiele do myślenia. Googlując można znaleźć różne opinie na temat tej książki w internecie jednak sądzę iż osoby które przebrnęły przez dwie pierwsze pozycje i uważają je za ciekawe tu także nie powinny się zawieść.

3 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *