
Sniper Ghost Warrior
Dobrych snajperskich gier jest jak na lekarstwo dlatego pojawienie się Sniper Ghost Warrior rozbudziło moje nadzieje na ciekawą grę w której trzeba będzie wykazać się czymś więcej niż jedynie szybkim klikaniem myszką.
W grze przez większość czasu wcielamy się w sierżanta Tyler Wells-a, snajpera i członka elitarnego oddziału specjalnego wysłanego do fikcyjnego kraju Isla Trueno w celu pomocy w odzyskaniu władzy przez demokratyczny rząd obalony w przewrocie wojskowym przez Generała Vasquez-a.



Podczas naszej wędrówki i kolejnych misji zwiedzimy co nieco wyspę, a przy okazji uratujemy agenta CIA, zniszczymy kokainowe plantacje, czy też ukradniemy plany głowicy nuklearnej, a nawet zapuścimy się do kopalni uranu. Można by rzecz, że w grze jest po trochu wszystkiego więc powinna wielu osobom przypaść do gustu. Niestety zawiera sporo błędów, które znacząco obniżają przyjemność z gry.



Gywalność i grafika
O ile grafice nie można nic zarzucić bo mimo upływu lat prezentuje się naprawdę przyzwoicie to niestety gorzej wypada grywalność. Główne problemy to między innymi:
– inteligencja przeciwników – najlepszym jej określeniem będzie słowo dziwna. O ile zachowują się w miarę rozsądnie w większości sytuacji o tyle widać, że np ilość skryptów ich zachowań jest mocno ograniczona i przypadki w których np. po naszym strzale pięciu przeciwników wykonuje dokładnie ten sam ruch nie należą do rzadkich. Wygląda to momentami wprost komicznie.
– fizyka strzałów – o ile my musimy brać pod uwagę nasze tętno, opad pocisku, wiatr, a czasem także ruch przeciwnika to dzielni wojacy potrafią ustrzelić nas z „kałacha” biegnąc i strzelając z biodra z drugiej części planszy. Jest to mocno irytujące i bardzo obniża realizm gry.
– autoaim i osłona – w paru miejscach autorzy wpadli na pomysł, że będziemy uciekać pod silnym ostrzałem przeciwnika. Wszystko było by fajnie gdyby nie to, że dalej obrywamy będą schowanym za zasłoną czy leżąc kompletnie niewidoczny w jakiś dole. Dopiero dobiegnięcie do jakiegoś określonego punktu sprawia, że magicznie przestajemy otrzymywać obrażenia. Zresztą ci nasi prześladowcy trafiają nas ciągłym celnym ogniem samemu będąc gdzieś za drzewami i zupełnie nie mając szans nas wypatrzeć. To samo tyczy się przebywania w niektórych stanowiskach snajperskich gdzie milimetrowe wychylenie powoduje natychmiastowy celny ogień ze strony przeciwnika odległego o paręset metrów.
– widzenie przez ściany – to zauważanie nas przez przeciwników jest w ogóle dziwne, czasem nie zobaczą nas jak stoimy zaraz przed nimi, a czasem mimo naszego perfekcyjnego kamuflażu w sporej odległości od celu reagują jakbyśmy mieli nad sobą wielki czerwony napis „tutaj jestem”. Jest to o tyle dziwne, że gra powinna kłaść nacisk właśnie na przekradanie się z punktu do punktu i oddanie celnego strzału, a następnie skryte wycofanie się do miejsca ewakuacji.
– wisząca w powietrzu broń – ciekawą opcją jest kamera pokazująca nam tor lotu pocisku i moment trafienia w cel czyli w przeciwnika. Niestety częstym widokiem jest także fakt lewitacji broni upuszczonej przez owego delikwenta.
– snajper, który zaczepia się o kamień – skradamy się do celu. Mozolnie, powoli brniemy od osłony do osłony i w pewnym momencie coś nas zatrzymuje. Mimo, że wydaje nam się, że powinniśmy mieć możliwość pójścia dalej trzeba wstać i przeskoczyć mały kamyczek, który leży na ścieżce … To samo zresztą jest z różnymi przeszkodami typu niskie płotki, które trzeba obchodzić czy okna przez które nie możemy wyskoczyć. Niby specjalista snajper, a zatrzymują go takie niby przeszkody.
– sztywne oskryptowanie – biegamy po jakiejś wiosce szukając ciekawej drogi do celu, a dodatkowo eliminując przeciwników ale w pewnym momencie dochodzimy do miejsca gdzie nie bardzo wiadomo co zrobić. Wracamy więc do wioski wcześniej i eliminujemy dokładnie wszystkich przeciwników. Dalej nic. Wracamy więc na początek wioski i przechodzimy przez jej środek zastanawiając się co by tu jeszcze … gdy nagle odzywa się głos w intercomie o nowym celu misji. No tak, wdepnęliśmy w końcu na właściwy obszar uruchamiający kolejny skrypt …
– zawieszające się postacie – misje w których działamy nie jako snajper ale jako „szturmowiec” są już w ogóle dziwne. Nie dość, że oddziały specjalne mają strasznie niepraktyczną i niecelną broń to jeszcze nasi towarzysze – świetnie wyszkoleni operatorzy nie potrafią w nic trafić. Dodatkowo potrafią się w niektórych miejscach po prostu zawiesić i resztę misji musimy przejść sami.


Podsumowanie
Przyjemna grafika ale i liczne błędy powodują, że ciężko z czystym sumieniem polecić tą grę. Z drugiej strony jeśli ktoś lubi klimaty snajperskie i jest w stanie przymknąć oko na przedstawione przeze mnie niedociągnięcia twórców powinien być zadowolony tym bardziej, że grę można kupić aktualnie za naprawdę niewielkie pieniądze.
Dla wszystkich zainteresowanych i niezdecydowanych zapraszam do obejrzenia nagranego przeze mnie przejścia całej gry.

