Wyprawy

Krągły Goraj – 389 m n.p.m. – KP 09

Krągły Goraj jest najwyższym szczytem województwa lubelskiego. Jej wysokość to 389 m n.p.m. ale sam wierzchołek nie jest tak łatwo znaleźć, szczególnie latem kiedy las jest mocno zarośnięty.

Szczyt najprościej zdobyć z miejscowości Huta Lubycka gdzie przy przystanku, na przeciwko Straży Pożarnej można zostawić auto. Znajdziemy tutaj także tablicę informującą o wejściu do Południoworoztoczańskiego Parku Krajobrazowego z mocno zniszczoną mapą oraz charakterystyczny biały krzyż i obok planszę z okolicznymi szlakami turystycznymi. Plansza jest niestety mocno orientacyjna oraz nie zawiera np. szlaku żółtego czy oznaczonych wszystkich bunkrów.

IMG_7370
Tablica ze szlakami w Hucie Lubyckiej

 

Najprościej wybrać się szlakiem czerwonym asfaltową drogą lekko w lewo i w górę stojąc plecami do planszy ze szlakami. Ja jednak, trochę przez pomyłkę wybrałem się szlakiem czerwonym w drugą stronę. Po drodze minąłem drugi charakterystyczny krzyż i wszedłem w las. Droga była piaszczysta ale dzięki temu, że przez wiele dni już nie padało szło się bardzo przyjemnie. Po drodze charakterystycznym punktem jest kapliczka z postacią, której twarz jest jedynie zaznaczona i porównać ją można do dziecięcych rysunków. Jeśli dobrze zrozumiałem mojego późniejszego rozmówcę – prawosławna, pozostałość wioski ukraińskiej.

IMG_7379
Ciekawa kapliczka na czerwonym szlaku

W tym momencie wiedziałem już, że idę w złą stronę i oddalam się od mojego celu wędrówki więc zacząłem się zastanawiać co zrobić dalej. W międzyczasie piaszczystą drogą zaczął nadjeżdżać starszy pan na traktorze. Traktor wyglądał bardziej na taki co swoje najlepsze dni miał już raczej za sobą, a teraz odpocząłby sobie już w jakimś muzeum. Mimo niepozornego wyglądu poruszał się całkiem żwawo, a ja zamachałem do prowadzącego go człowieka jak już zbliżył się do mnie tak, że dało się rozmawiać. Po krótkiej wymianie zdań oczywiście okazało się, że idę w złą stronę ale ponieważ pan jedzie w moim kierunku może mnie podwieźć. Wskoczyłem więc na błotnik tylnego koła i tak w dalszą drogę ruszyłem, mocno telepiącym na wyboistej drodze traktorem. Po chwili uświadomiłem sobie, że gdybym jeszcze kawałek poszedł czerwonym szlakiem doszedłbym do drogi, którą przebiegała tymczasowa granica między Generalną Gubernią okupowaną przez Niemców, a terenami zajętymi przez Związek Radziecki czyli tzw. Linią Curzona – Mołotowa.

IMG_7381
Dzisiaj dla odmiany traktorem 🙂

Po drodze, przekrzykując silnik, zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałem się między innymi, że kolejne mijane krzyże i kapliczki to pozostałości nieistniejącej już wiosek, a takich pozostałości jest w okolicy więcej. Ludzie byli wysiedlani ale też z braku perspektyw sami wyjeżdżali. Pokazał mi nawet dom gdzie żyje jedna osoba jak w czasie międzywojennym. Bez prądu, bez gazu, bez wody. Po prostu dla jednej osoby nie opłaca się ciągnąć tych wszystkich mediów. Podobno także kiedyś przyjechał do nich Tusk. Była z tego niezła heca bo dowiedzieli się w ostatniej chwili i było ryzyko, że na spotkanie z premierem nikt nie przyjdzie. Udało się, a premier wygłosił podobno mowę o tym, żeby okoliczny ludzie inwestowali w turystykę. „W turystykę?” – powtórzył mój rozmówca – „a przecież tu nikt nie przyjedzie. Czasem ktoś jak pan przyjedzie bunkry obejrzeć … i to wszystko”.

IMG_7382
Kolejny „biały krzyż”

Później, jakoś mimowolnie temat zszedł na Ukrainę i UPA. Mój rozmówca wspomniał, że on sam jest za młody żeby pamiętać ale z rozmów z rodziną i znajomymi pamięta, że robili straszne rzeczy i żebym uważał wędrując bo stąd do Lwowa to tylko jakieś 50 kilometrów. W międzyczasie dojechaliśmy do asfaltowej drogi, a ja uzbrojony we wskazówki jak leśnymi skrótami dotrzeć na Krągły Goraj pożegnałem się ruszyłem w drogę. Szybko trafiłem na tabliczkę, która raczej nie napawa optymizmem. Do miejsca skąd wyruszyłem mam ponad 10 kilometrów, a do mojego celu niewiele mniej. Postanowiłem więc wykorzystać zdobycze nowoczesnej technologii i odpaliłem GPS-a. Szybko zorientowałem się gdzie jestem, a następnie obrałem azymut na parking z autem. Stwierdziłem, że w ramach ćwiczenia przebiegnę się lasem, po jakichś 20 minutach byłem już przy samochodzie. Lata biegania w ekstremalnych rajdach nie poszły na marne.

IMG_7384
Tabliczka z kilometrażem

Ponieważ okazało się, że na ten mały, acz bardzo ciekawy spacer straciłem sporo czasu ruszyłem od razu czerwonym szlakiem. Na końcu asfaltowej drogi spotkałem jeszcze zaparkowane auto i trzyosobową rodzinę, która zapytała gdzie wędruje. Na Krągły Goraj oczywiści. Ucieszyli się, że nie tylko oni są tak narwani i jeżdżą po takich dziwnych miejscach po czym stwierdzili, żebym poszedł czerwonym szlakiem do asfaltu, później w prawo i będę na miejscu. Inaczej nie da się znaleźć tego szczytu. Trochę nie pasował mi ten opis ale puki co ruszyłem dalej.

IMG_7391
Kamienny krzyż pątniczy z XIX wieku

Na rozejściu szlaków skręcamy w lewo czyli dalej podążamy czerwonym. Po niedługim czasie dojdziemy do asfaltowej drogi. Moja pierwsza myśl była – czyli można podjechać aż tutaj. Biorąc pod uwagę, że słyszałem później jadące auta bardzo możliwe, choć może jest to tylko droga np. dla leśników czy straży granicznej.

IMG_7393
Jeśli chcemy od razu na Krągły Goraj to tutaj trzeba iść prosto.

Wyszedłem więc się rozejrzeć. Szlak czerwony biegnie prosto. Z prawej natomiast na rowerach jechała starsza para. Dzień dobry, na Krągły Goraj to, którędy najszybciej? – pytam. „A tutaj asfaltem do góry i będzie po lewej stronie bunkier. Choć pamiętam, że tam kiedyś rosły sosny, a teraz jak jechaliśmy to tylko buki widziałem. A tak w ogóle to gdzie jesteśmy?”. Trochę mnie to zbiło z tropu ale wyjąłem aparat na którym miałem zdjęcie mapki z przystanku i, którą można było użyć do ogólnego określenia naszego położenia. Pan zapytał mnie czy mam paszport. Nie, a czemu? – odpowiedziałem. „Bo tutaj już zaraz jest granica, a za samą granicą jest poligon, a czasem nawet słychać jak strzelają.” No pięknie – myślę – jeszcze mi tego brakowało żebym nielegalnie przekroczył granicę. Państwo byli bardzo rozmowni i oprócz dyskusji na temat szlaku porozmawialiśmy trochę o Ukrainie i niestety ich zdanie były takie, że zachód sprzedał nas już Putinowi, a my nie mając armii nie mamy żadnych szans. Trochę ponuro się zrobiło więc pan jeszcze napomknął, że jak zejdę ze szczytu mogę podjechać do Monastyrza bo tam dzisiaj są prawosławne uroczystości i warto zobaczyć. Sam był kiedyś ale ponieważ są tam bardzo anty polskie wystąpienia już nie jeździ ale generalnie warto zobaczyć jak takie coś wygląda. Mimo, że zjeżdżają się tam podobno sami starzy UPO-wcy. Muszę przyznać, że kolejna tego dnia ciekawa rozmowa mi się trafiła. Pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę. Ja asfaltem w górę wypatrując bunkra.

IMG_7398
Pierwszy bunkier – prawdopodobnie dowódcy odcinka

Nie przeszedłem może minuty kiedy to między drzewami zaczęła majaczyć charakterystyczna zwalista budowla. Nieźle obrośnięta więc ktoś po prostu idący drogą mógłby ją ominąć ale jeśli wiemy orientacyjnie gdzie się jej spodziewać – nie do przegapienia. Bunkier niestety zamknięty i okratowany choć patrząc na zawalony strop specjalnie się temu nie dziwię. Od bunkra prowadzi w górę ścieżka. Niestety może być bardzo ale to bardzo zarośnięta. Bo paru minutach poszukiwania co mniejszych chaszczy udało mi się dostać na szczyt z którego można nawet co nieco zobaczyć.

IMG_7407
Widok z Długiego Goraja

Na górze niedawno była wycinka więc nie jest tak gęsto jak niżej. Pozwoliło mi to rozejrzeć się za słupkiem, który powinien się znajdować na szczycie. Brak słupka utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że nie może to być Krągły Goraj, a Długi Goraj. Nic straconego, szczyt ten jest najwyższym punktem polskiego roztocza. No cóż, postanowiłem trochę pokontemplować widoków i ruszać dalej. W międzyczasie w oczy rzuciły mi się białe skały wystające gdzieniegdzie z trawy. Pamiętałem, że wzniesienia te zbudowane są z wapieni rafowych czyli jest szansa na jakieś ciekawe skamieniałości. Rozejrzałem się więc wokół i po chwili mogłem cieszyć się z nowych okazów do mojej kolekcji.

IMG_7409
Szczątki organizmów morskich w wapieniu rafowym na Długim Goraju

Po paru minutach zacząłem żałować, że mam tak mało miejsca w plecaku. Niestety zaczęło się coś chmurzyć więc szybko wróciłem do miejsca gdzie czerwony szlak szedł prosto. Dla pewności postanowiłem zasięgnąć informacji u znajomych, którzy też niedawno zdobyli ten szczyt. Dostałem smsem współrzędne GPS i okazało się, że stoję od właściwego szczytu o paręnaście metrów. Wszystko przez gęste zarośla utrudniające znalezienie drugiego „tego właściwego” schronu wskazującego drogę na szczyt Krągłego Goraja. Więc aby dojść do właściwego szczytu trzeba przejść przez asfaltową drogę i dalej iść czerwonym szlakiem. Spotka się on z niebieskim, a chwilę później dojdziemy do leśnej drogi w którą należy skręcić w lewo pod ostrym kątem. Po parunastu metrach należy po prawej w lesie szukać bunkra. Jeśli go nie zobaczymy trzeba wejść w las i wspiąć się na widoczną niewielką ale całkiem stroma górkę. Na szczycie będzie właściwy słupek (a nawet dwa bo niżej jest jeszcze jeden).

IMG_7419
Słupek na szczycie Krągłego Goraja
IMG_7443
Bunkier na zboczu Krągłego Goraja – generalnie w okolicy ma być ich koło 90

Teraz jedynie pamiątkowe zdjęcie i szybki powrót do auta gdyż czas zaczynał mnie powoli gonić. Schodząc jeszcze ze szczytu postanowiłem obejrzeć znacznie lepiej zachowany bunkier, który miał także urwaną kratę tak, że można było wejść do środka. Jednak jeśli planujemy chodzenie po bunkrach proponuje wybrać się większą grupą, zabrać kaski i czołówki gdyż na pewno nie są one zabezpieczone bez powodu. Wystarczyło zerknąć przez kratę aby zobaczyć ziejącą w podłodze bunkra dziurę, która nie zachęcała generalnie do zwiedzania.

IMG_7437
Dziura przy wejściu do bunkra na Krągłym Goraju

Wszystkie te bunkry, umocnienia i rowy przeciwczołgowe to pozostałości punktu oporu Goraje wchodzącego w skład Rejonu Umocnionego Rawa Ruska będącego jednym z 13 takich obszarów budowanych przez Związek Radziecki w latach 1940 – 1941 w ramach Linii Mołotowa. Prace były prowadzone na szeroką skalę wykorzystując zarówno cywilów jak i wojsko. Niestety nie udało się ukończyć zaplanowanych prac przed wybuchem wojny. Bunkry spełniły swoją rolę tylko częściowo gdyż załogom udało się związać siły niemieckie opóźniając ich marsz na Lwów jednak nie powstrzymały ostatecznie inwazji na Związek Radziecki. Dodatkowo załogom nie przysłużyło się dowództwo, które mimo iż znało datę niemieckiej inwazji za późno wydało rozkaz o gotowości bojowej.

Po zakończeniu wojny część schronów wykorzystywana była przez oddziały UPA.

Cała galeria z wyprawy znajduje się tutaj.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *