
Lichdom: Battlemage
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem zwiastuny tej gry byłem zachwycony. W końcu gra całkowicie poświęcona magii i to jeszcze w wielkim stylu. Niestety rzeczywistość okazała się znacznie mniej zachwycająca … ale może po kolei.
Osobiście grając w gry RPG lub podobnego typu zawsze wybieram postać maga. Jakoś ta klasa postaci najbardziej mi odpowiada i najlepiej mi się nią gra. Z tego też powodu mogę śmiało powiedzieć, że z niejednego magicznego pieca chleb jadłem i po grze, której głównym elementem ma być magia mogę mieć konkretne oczekiwania tym bardziej, że zwiastuny były bardzo obiecujące.

Przyznam, że pisząc ten tekst zastanawiałem się jak najlepiej go podzielić i ostatecznie doszedłem do wniosku, że najlepszą metodą będzie podział na plusy i minusy. Tych drugich niestety jest tak dużo, że w normalnym tekście plusy mogły by w nich utonąć niezauważone.

Najpierw więc plusy.
Grafika – jest naprawdę przyzwoita, a wręcz mógłbym powiedzieć, że świetna. Wiele miejsc zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie klimatycznym lokacjami, które aż prosiły się o dodatkowe zadania czy historie.

Magia – przez całą grę posługujemy się zaklęciami. Jest to nasz jedyny oręż, który skutecznie rozwinięty i dopasowany może sprawiać wiele frajdy w użyciu. Mamy tu podział na główne „typy magii” uzależnione od używanego Sigila. Samych typów zaklęć jest całkiem sporo i eksperymentowanie z nimi jest często kluczem do naprawdę ciekawych efektów. Z drugiej strony mamy tryb automatyczny, który również sprawuje się bardzo dobrze i dla osób nie lubiących spędzać całych godzin na analizie statystyk poszczególnych składowych zaklęcia pozwoli w szybki sposób dobrać rozsądne pomoce w sianiu zniszczenia.

Brak many – czy też jakiegokolwiek innego „zasobu” którego posiadanie pozwala na używanie zaklęć. Tutaj jedynym ograniczeniem jest sam czas potrzebny na rzucenie zaklęcia. Rozwiązanie według mnie świetne i pozwalające na zdynamizowanie starć.

Teraz niestety minusy.
Morze potworów? – tak przecież mówiły zwiastuny. Tak ale praktycznie ciągle takich samych. Wraz z kolejnymi poziomami jedyne co się zmienia to ich statystyki i ewentualne modyfikatory jak np. dodatkowe tarcze. Zresztą jeśli się im przyjrzymy to nie wykazują również żadnego polotu w atakach. Rozumiem, że mogą to być bezrozumne szkielety czy jakieś demony ale fajnie by było zobaczyć jak np. zmieniają strategię ataku czy w ogóle mają więcej niż jeden czy dwa typy ataku powtarzane w kółko i w kółko.

Wyskakujące potwory – jest to zarówno irytujące jak i po prostu głupie. Niezależnie czy jesteśmy w jaskini czy na otwartej przestrzeni. Czy na pustyni, czy na bagnach. Nie ma szans na planowanie, a za każdym razem przeciwnicy pojawiają się znikąd i po zabiciu donikąd wędrują. Czasem pojawiają się przed nami – niby pułapka. Czasem trochę dalej ale generalnie po jakimś czasie staje się to śmieszne. Wędrujemy przez krainę ciągle pojawiających się potworów i ciągle w ten sam sposób.

Kulejąca fizyka – idę sobie wąwozem którego dnem przepływa niewielka rzeczka. Wokoło niewielkie kałuże. Nagle pojawiają się przeciwnicy. Postanawiam najpierw ich zamrozić, a potem wykończyć ogniem. Jakież jest moje zdziwienie kiedy lodowe czary zamrażają przeciwników ale nie wodę w której stoją. Kiedy wycelowuje zamrażający promień bezpośrednio w wodę ta zachowuje się jakbym co najwyżej na nią dmuchał. To samo zresztą dzieje się w przypadku kiedy używam zaklęć ogniowych. Nawet potężne czary obszarowe nie są w stanie podpalić nic drewnianego. To samo w przypadku zniszczeń. Jesteśmy w jakimś drewnianym pomieszczeniu w którym stoją zastawione stoły, krzesła i inne elementy wystroju. Po chwili rozpętuje się w nim konkretna walka. Czary latają na wszystkie strony. Po paru minutach pokonujemy mniejszego bosa i jego pomagierów. Po tym wszystkim moglibyśmy usiąść do stołu i zjeść kolacje. Nic nie wskazuje na to, że chwile wcześniej miała tu miejsce jakakolwiek walka. Po prostu świat zupełnie nie reaguje na nasze poczynania. Jakby tego było mało możemy znaleźć miejsca w których np. lawa płynie po lodzie. Jak zapytacie? Pewnie jest magiczna …

Słaba fabuła, brak klimatu – specjalnie nie zacząłem artykułu od opisu fabuły bo ta jest po prostu słaba. Jeśli wybierzemy postać męską na początku gry to jesteśmy kowalem, a naszym celem jest generalnie pomszczenie śmierci żony. W tym celu dostajemy od potężnego maga możliwość korzystania z wcześniej wspomnianych Sigili. Co ciekawe podczas naszej wędrówki możemy obejrzeć dużą ilość sekwencji „wspomnień” z danych miejsc, które mają poszerzyć naszą wiedze o świecie i wydarzeniach, które mają w nim miejsce. Są całkiem nieźle zrobione ale nie budują klimatu i tak naprawdę nie mają specjalnego znaczenia.

Gdzie jest boss? – przyznać muszę, że pierwszy boss był niezły. Narobił mi apetytu na kolejne starcia mimo, że nie był wymagający. Niestety kolejni okazali się po prostu słabi i nadawali by się bardziej na minibosów niż jakieś poważne starcia. Nie wspomnę nawet o tym, że do ich pokonania nie potrzeba żadnej strategii czy myślenia. Po prostu sieczka.

Interakcja z postaciami – a właściwie jej brak – z nikim nie pogadamy (oprócz gotowych sekwencji, których jedynie słuchamy albo słyszymy, że nasza postać mówi), nikogo żywego nie spotkamy (poza może dwoma miejscami gdzie trafiamy na żołnierzy). Trupów trochę znajdziemy ale naprawdę mało. Generalnie podróżujemy przez pusty świat. Niezależnie czy to miasto, zamek czy inne miejsce. Jest przerażająco pusto. Tylko potwory się pojawiają …

Wielkie bitwy? potężni przeciwnicy? – nie tutaj. Kiedy już udało mi się trafić na jakichś żołnierzy miałem nadzieje, że przyłączą się do mnie i pójdziemy szturmować zamek. Niestety rozczarowałem się. Przez całą grę jedyną postacią, która walczy jesteśmy my sami. Żadnych epickich walk. Żadnych wielkich przeciwników, którzy jednym ruchem wzbijają w powietrze grupę walczących. W kółko my i pojawiające się potwory.

Liniowa – do bólu. Żadnych decyzji czy możliwości wykonania zadań pobocznych. Choć tutaj można podciągnąć pod takie zadania takie mini wyzwania, które polegają na zabiciu kolejnych fal przeciwników, a po ostatniej otrzymujemy nagrodę. Nie ma to jednak żadnego wpływu na dalszą rozgrywkę.

Nie pozwiedzamy – nie otworzymy żadnych drzwi, nie zajrzymy do żadnej chałupy czy domostwa. Generalnie idziemy przed siebie, a świat jakby nie istniał. Nie jesteśmy nawet w stanie szyby rozbić i zajrzeć co jest w środku, a o pudełkach, skrzyniach i kufrach możemy zapomnieć.

Elementy do zaklęć – odzyskujemy w postaci kul z różnych rzeczy, na bagnach z roślin, w lesie z świecących grzybów, w zamarzniętych krainach z kryształów. Jak zabijemy przeciwnika też taką kule dostaniemy. Lecą do nas przez spory kawałek planszy, a później w zależności czym jest możemy wykorzystać ją do komponowania zaklęcia. Kolorowe kulki. Naprawdę. Jakby nie można zrobić tego np. na bazie doświadczenia albo jeśli już pozyskiwania ze świata to jakoś tak realistyczniej.

Nasza postać – nie ma żadnych ale to żadnych elementów rozwoju postaci, ubrań, przedmiotów itd. Tak jak wyruszyliśmy w naszą podróż tak ją skończymy. Niezależne czy jesteśmy na pustyni czy idziemy w skutych lodem górach. Jedyne co możemy rozwijać to nasze czary. Nie jest to może duży minus ale fajnie by było gdybyśmy mogli dostać jakiś przedmiot jak np. magiczną laskę czy pierścienie co by chociaż trochę dodało życia naszej postaci.

Czary – czary podstawowe może i są urozmaicone ale na dłuższą metę brakuje im czegoś. Może większego zróżnicowania animacji w działaniu? A może tego, że prawdziwe i ciekawe czary nazwane są tutaj Synergiami. Niestety z powodu limitu używanych naraz Sigili nie możemy mieć też większej ilości Synergii co psuje trochę zabawę.

Kim ja właściwie jestem?– mag czyli postać stawiająca na inteligencje i mądrość, a nie uświadczymy w grze jakichkolwiek zagadek czy wyborów. Aż się prosi choćby o proste łamigłówki czy możliwość użycia świata wokół nas jako broni. Niestety nic tutaj takiego nie znajdziemy.

System savów – jest to kolejna rzecz która może irytować. Zapisu gry możemy dokonać tylko w określonych punktach kontrolnych. To samo z wymianą Sigili. Jeśli chcemy zmienić taktykę to możemy to zrobić dopiero w miejscu, które na to pozwala. Niby nieograniczone używanie magii ale jednak ograniczone przez twórców.

Podsumowanie
Jeśli nie przeraża Was cała litania „niedociągnięć” na które zwróciłem uwagę to sięgajcie śmiało po tą grę. Poczekajcie jedynie na jakąś ciekawą promocję bo oryginalna cena jest stanowczo za wysoka. Generalnie gra się całkiem przyjemnie choć pewien niesmak niestety pozostaje i aż ciarki przechodzą jak człowiek pomyśli czym ta gra mogła by być gdyby nad nią popracować.


