Ostatnio miałem okazję być na moim pierwszym zlocie motocyklowym.
Motocyklem jeżdżę już parę dobrych lat ale jakoś nigdy wcześniej nie udało mi się wybrać na jakiś zlot. Z tego też powodu podczas mojej ostatniej wizyty w świętokrzyskim bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że akurat zbliża się zlot na Świętym Krzyżu. Ponieważ pogoda była rewelacyjna, a ja i tak planowałem pojeździć trochę na dwóch kółkach wyruszyłem w kierunku Nowej Słupi.
W samej miejscowości było koło południa i prawdę mówiąc nic tam szczególnego się nie działo więc postanowiłem podjechać bezpośrednio pod klasztor. Na trasie rewelacja, mnóstwo motocyklistów i naprawdę sporo grup zorganizowanych gdzie np. w przypadku oczekiwania na wjazd z podporządkowanej innych motocyklistów zatrzymywali się i wpuszczali kolegów. Przyznam, że zrobiło to na mnie bardzo miłe wrażenie kiedy duża grupa wyraźnie zwolniła aby wpuścić mnie między siebie. Jeszcze nigdy nie jeździłem w takich wielkich grupach więc dla mnie było to kolejne motocyklowe doświadczenie.
Przed wjazdem Huty Szklanej policjanci organizowali ruch i kierowali osobówki na parking za to motocyklem można było zaparkować pod samym klasztorem o ile udało się znaleźć kawałek wolnego miejsca. Mi, mimo już bardzo dużej ilości ludzi, szczęście dopisało i stałem w cieniu pobenedyktyńskiego klasztoru na Świętym Krzyżu.
Oprócz mnóstwa motocyklistów i najróżniejszych maszyn na szczycie czekały także różne atrakcję przewidziane przez organizatorów, msza święta oraz pamiątki. Ja po krótkim spacerze oraz zaopatrzeniu się w pamiątkową blachę postanowiłem wracać do domu. Przede mną było jeszcze trochę drogi, a chciałem tego dnia objechać dodatkowo całe główne pasmo świętokrzyskie.