Supreme Commander: Forged Alliance
Po sukcesie pierwszej części oraz po zapowiedziach w filmikach końcowych dla poszczególnych stron konfliktu łatwo można było spodziewać się kontynuacji Supreme Commandera.
Myślę, że twórcy zaskoczyli jednak wszystkich faktem, że jeszcze w tym samym roku wypościli pełnoprawny i samodzielny dodatek.
Historie podejmujemy praktycznie zaraz po podstawowej wersji gry więc natychmiast wrzuceni jesteśmy do zaawansowanych misji mając dostęp praktycznie do całego drzewa technologicznego. Nie ma tu miejsca na samouczki czy szkolenia. Trwa właśnie wojna o ocalenie ludzkości.
Właśnie, ocalenie ludzkości gdyż uważana za dawno wymarłą rasa Serafinów powróciła i poprzez wyłom w czasoprzestrzeni zaczęła przesyłać nieskończone ilości wojska. Ilość i poziom zaawansowania zaskoczył wszystkie strony dawnego konfliktu. Obcy mieli tylko jeden cel – kompletne zniszczenie ludzkości i przejęcie galaktyki.
Ziemia padła jako pierwsza zamieniona w pustynie po ciężkim bombardowaniu. QAI czyli cybrański superkomputer został przejęty przez obcych, a po odpowiednim przekonfigurowaniu zaczął siać zniszczenie w swoich dawnych szeregach. Na domiar wszystkiego część Aeonów uznała Serafinów za bogów i postanowiła im służyć.
W ten sposób wrogowie zadali dodatkowy cios podzielonym rasom ludzi. Z każdym dniem ludzkość traciła kolejne przyczółki w galaktyce, a obcy rośli w siłę.
Jedyną szansą na ocalenie resztek niezależnych sił stało się utworzenie koalicji i jednego wspólnego frontu przeciwko znacznie potężniejszemu przeciwnikowi.
Gra przynosi trochę nowości względem oryginału jak choćby obsługa dwóch monitorów. Przyznam, że jest to bardzo praktycznie gdyż na jednym możemy mieć mapę strategiczną, a na drugim możemy bezpośrednio dowodzić wojskami podczas starć. Bardzo przydatne. Kolejne to nowe jednostki, a w tym eksperymentalne, które umożliwiają lepsze radzenie sobie z przeciwnikami.
Co ciekawe na samym początku kampanii wybieramy jedną z trzech podstawowych ras, którą będziemy grać, aż do końca. W trakcie nie ma możliwości zmiany rasy. Możemy oczywiście zacząć od początku kolejną stroną konfliktu ale wszystkie misje są takie same niezależnie od wybranego dowódcy.
Misje są ciekawe i urozmaicone choć nie wymagają tak naprawdę wiele planowania. Stary dobry Supreme Commander. Każdy, komu podobał się oryginał i tutaj nie będzie zawiedziony. Polecam