
Inside
Twórcy Limbo nie zawiedli tworząc kolejną mroczną i pełną pytań platformówkę.
Bez żadnego intro wrzuceni zostajemy w sam środek akcji, a raczej mrocznego lasu. Ścigani z całą bezwzględnością przez nieznanych nam ludzi. Polujących wręcz na nas.



Błyskawicznie pojawia się stan ciągłego zagrożenia, niepewności i zagubienia. Kto? Dlaczego? Kim jesteśmy? Na pierwszy rzut oka sterujemy poczynaniami 10 latka. Ale czy jesteśmy źli czy może słusznie uciekamy przed jakimiś chorymi ludźmi lubującymi się w mordowaniu dzieci?



Wszechobecna śmierć, jakieś szare istoty z grubsza przypominające ludzi, a bardziej bezwolne kukły. Szarość, deszcz i świat wyglądający jak po wyniszczającej wojnie.



Na dodatek jakieś mroczne eksperymenty czy też testy nieznanej broni. Z każdej strony kolejne sposoby brutalnej śmierci, które mimo, że jest to tylko platformówka wywołują jakieś dziwne uczucie wewnętrznego oporu.



Wędrujemy więc, starają się przeżyć, uciec. Dojść gdzieś gdzie w końcu będziemy bezpiecznie. Jednak czym bardziej zagłębiamy się w świat Inside tym bardziej wydaje się, że nie ma gdzie uciec.



Zagadki pokroju Limbo więc niezbyt trudne ale pozwalające wysilić trochę szare komórki. Bardziej rozbudowany wątek sterowania innymi, który właśnie pojawił się w poprzedniej produkcji, a tym razem został rozwinięty do wręcz jednej z najważniejszych mechanik w rozgrywce.




Ostateczna historia jest tak przedstawiona aby każdy mógł sam dojść do tego o co może tak naprawdę chodzić. Śmiało mogę polecić każdemu komu spodobało się Limbo. Nie powinien być zawiedziony.

