Kultura

Magija enochiańska – Lon Milo DuQuette

Magija enochiańska to system magiczny oparty na przekazach od aniołów.

Książka składa się jakby z trzech głównych części. Pierwszą jest rys historyczny, który zabiera nas w niesamowitą podróż w czasy XVI wiecznej Anglii i prac Johna Dee i Edwarda Kelleya. Poznamy jak cały ten system powstawał i jak wyglądała praca z aniołami. Co ciekawe Dee i Kelley byli nawet przez jakiś czas w Polsce, a dokładniej w Krakowie. Wtedy też powstała spora część ich zapisków. Na tych właśnie oryginalnych zapiskach, do których aktualnie przez internet, każdy może mieć dostęp, oparto całe wywody tej książki. Sam autor praktykuje magie enochiańską przez 30 lat więc też możemy spodziewać się, że wie o czym pisze.

Druga część książki jest poświęcona przedstawieniu samego systemu. Pierścień, Lamen, Święty stół, Chorągwie wszechświata, Sigillum, a także mnóstwo różnorakich tablic, na przykład żywiołów czy zjednoczenia. Generalnie książka jest bardzo dobrze ilustrowana co znacznie podnosi możliwość zrozumienia systemu, a nie jest on łatwy. Do tego wszystkiego dochodzą zewy i cały język anielski. Tutaj przyznam, że autor wykonał naprawdę dobrą robotę zbierając i przystępnie przedstawiając to wszystko.

Ostatnia i najkrótsza część poświęcona jest kwestii wykorzystywania całego tego systemu do własnej praktyki magicznej. Niestety wydaje mi się, że została potraktowana po macoszemu i oczywiście otrzymujemy cały system i praktycznie krok po kroku poprowadzenie przykładowej ceremonii ale jakoś pozostaje niedosyt i nie bardzo wiadomo co dalej z tym wszystkim zrobić.

Powinienem pewnie wspomnieć iż cały system sklasyfikować można w dwóch kategoriach. Jest to magia ceremonialna bo do prawidłowego z niej korzystania potrzebujemy sporej ilości rekwizytów ( o części wspomniałem wcześniej). Są one dokładnie opisane w książce, łącznie z tym jak powstawały czyli skąd takie, a nie inne symbole na poszczególnych elementach. Z drugiej strony jest to magia wizyjna co znaczy, że wynikiem naszej praktyki magicznej powinny być wizję, zarówno aniołów, jak i innych istot ze świata duchowego. W końcu podstawowymi jej elementami są ewokacje czyli przyzywanie poszczególnych istot lub samodzielne wyprawy na różne płaszczyzny niebiańskiego świata.

Po za tym wszystkim mamy 3 historię, które w skrócie mówią o tym, że każdy za pomocą tego systemu może przeżyć niesamowitą duchową przygodę nawet nie bardzo wiedząc co robi lub czy robi to dobrze. Pocieszające dla młodych adeptów magii.

Tyle pozytywów. Teraz trochę głębszych przemyśleń. Jak sam autor, już na początku swojej książki pisze, magia to sposób naginania rzeczywistości do woli maga. Ja bym dodał jeszcze, że jest to sposób na szersze poznanie duchowej rzeczywistości otaczającego nas świata i głębszy rozwój na naszej drodze do doskonałości. Lon jednak z rozbrajającą szczerością przyznaje, że podczas swojej 30 letniej kariery magicznej, jedyne na co realnie wpłynął to na zmianę siebie. Można by zauważyć, że w tak długim czasie nie trzeba przesiadywać po nocy recytując „zaklęcia” w anielskim języku żeby osiągnąć bardziej spektakularne wyniki. Przyznam też osobiście, że wcześniejsza książka tego autora nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia.

Sam system jest skomplikowany, wiele jego elementów zaginęło, a te które są dostępne były przez Johna Dee zmieniane niejako na polecenie aniołów, które potrafiły tłumaczyć, iż wcześniej przekazane informację są nieprawdziwe bo przekazały je złe duchy, a nie anioły. Skąd w takim razie wiadomo, że to co zostało z zapisków zrobionych paręset lat temu po pierwsze jest tym co finalnie zostało przekazane oraz, które z tych elementów, faktycznie są użyteczne. Często też sam autor zauważał, że niektóre rzeczy są niespójne i trzeba dokonywać różnych dodatkowych operacji, żeby wszystko się jako tako poskładało.

Nie pomaga tutaj też fakt, iż Dee był podobno bardzo utalentowanym matematykiem, a całość systemu dziwnie przypomina logiczne zagadki i układanki. Co więcej sam język przekazany w wizjach nie jest niczym specjalnym, a nawet nie ma jego poprawnej wymowy bo podobno nie jest ona tak ważna jak intencja. Więc po co w takim razie w ogóle osobny język?

Sam przedstawiony świat Etyrów czyli kolejnych poziomów niebios, również nie przekonuje. Generalnie w całym systemie mamy taką ilość aniołów, cherubinów i innych istot, że większość przygotowań i ceremonii opiera się na recytowaniu ich imion.Ostatecznie jest tam wiele elementów, które nie tylko współczesnemu człowiekowi ale logicznie myślącemu, posiadającemu trochę wiedzy o świecie po prostu nie wydają się prawdziwe.

Podsumowując, czy warto tą książkę przeczytać? Jeśli ktoś interesuje się systemami magicznymi to na pewno, choćby dla rysu historycznego i poznaniu z czym to się w ogóle je. Jeśli jednak chcemy coś, co można wykorzystać do faktycznego rozwoju, to sięgnąłbym jednak po inną lekturę.

Magija enochiańska - Lon Milo DuQuette
Magija enochiańska – Lon Milo DuQuette

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *