Podręcznik łowcy demonów – Abelard van Helsing (Miles Teves, Steve Bryant)
Manuskrypty których kopią jest ta książka zostały znalezione podczas wykopalisk archeologicznych w średniowiecznym klasztorze w Kapadocji. Wraz z różnymi artefaktami chronione były potężnym zaklęciem rzuconym przez łowcę demonów i maga – Abelarda van Helsinga.
Czując iż jego czas w świecie żywych dobiega końca, a nie znajdując godnego następcy do przekazania swojej wiedzy spisał ją i wraz ze swoimi potężnymi artefaktami ukrył w nadziei iż pewnego dnia odkryje je człowiek, który będzie kontynuował jego 'misję’ wyplenienia zła z tego świata. Na kolejnych kartach opisał on liczne istoty z którymi przyszło mu się zmierzyć w przeszłości jak: wampiry, wilkołaki, sukkuby, gargulce i smoki oraz wiele innych. Wszystkie okraszone odręcznymi rysunkami i opisami jak je znaleźć/rozpoznać i zniszczyć.
Dodatkowo poznamy historię samego Abelarda, jego przemianę w łowcę demonów i podróż którą odbył po świecie, na początku wraz ze swoim nauczycielem Artorusem, a potem samotnie tropiąc niezliczone piekielne istoty.
Na co należy zwrócić uwagę, to na piękne wykonanie książki. Całość faktycznie stylizowana jest na starą pergaminową księgę. Wszystkie teksty pisane są czcionką przypominającą odręczne pismo, z kroplami atramentu tu i ówdzie dla dodania realizmu. Przez tekst i wokół niego przewijają się szkicowane rysunki potworów, demonów i innych niewiarygodnych istot. Dodatkowo w niektórych miejscach znajdują się teksty zaklęć i symboli ochronnych, a na wielu stronach znajdziemy dodatkowe rozkładane/otwierane plansze np. ze stadiami przemiany człowieka w wilkołaka czy prawdziwego i sztucznego wyglądu wampira. Nawet nota od autora utrzymana jest w konwencji całej książki i buduje nastrój realizmu. Prawdziwymi autorami tej książki są oczywiście wspomnieni w tytule artykułu Miles Taves odpowiedzialny za piękne rysunki i Steve Bryant którego dziełem są wszystkie teksty zawarte w książce. Szkoda jedynie iż całość jest taka krótka i obejmuje jedynie parę mitologicznych istot. Na deszczowy wieczór w sam raz.
2 komentarze
Jakub Milczarek
Wiedzę, że kolejna poważna pozycja w Twojej kolekcji 🙂 Brzmi zachęcająco, tylko zastanawiam się, czy jest możliwe czytanie tej pozycji bez używek?
Swoją drogą jak rozumiem – książka jest zarówno dla lubiących czytać, jak również dla oglądaczy, bo są rozkładówki! Szkoda, że nie wrzuciłeś jakiego przykładowego skanu…
Świętokrzyski Włóczykij
Da się bez używek choćby z powodu ciekawych szkiców/rysunków. Skanu niestety nie mogłem wrzucić ze względu na prawa autorskie 🙁