Jak na pewno nie wolno rozmawiać z dzieckiem czyli rozmowa babci i wnuczki.
Wczorajszego dnia (niedziela) jadąc sobie autobusem przez miasto miałem okazję zasłyszeć bardzo ciekawą i zarazem niepokojącą z punktu widzenie wychowawczego rozmowę pomiędzy babcią, a może 10 letnią wnuczką. Ponieważ siedziałem na łączonych plecami do siebie miejscach, chcąc nie chcąc stałem się słuchaczem następującej wymiany zdań.
wnuczka: Babciu, a kiedy pójdziemy do kościoła przyjąć Pana Jezusa?
babcia: nie możesz przyjąć Pana Jezusa
wnuczka: a dlaczego? Ja bardzo chcę przyjąć Pana Jezusa.
babcia: nie możesz bo masz grzech
wnuczka: ale ja muszę przyjąć Pana Jezusa
babcia: nie możesz bo masz grzech i musisz iść do spowiedzi
wnuczka: ale dlaczego?
babcia: bo nie wolno przyjmować komunii jak ma się grzech bo pójdziesz do piekła, chcesz iść do piekła?
wnuczka: nie – i w tym momencie dziecko odwraca się do okna i mówi pod nosem – przepraszam Panie Jezu.
babcia: nie, nie możesz iść do komunii
wnuczka: ale dlaczego?
babcia: bo nie słuchałaś babci!
wnuczka: dziewczynka zaczynając łkać pod nosem odwraca się do szyby
babcia: (krzycząc!) no i czego płaczesz?! przestań! Ja też nie idę do komunii i co z tego?
wnuczka: dalej łka
babcia: przestań! słyszysz?! chcesz, żeby babcia umarła?
W tym momencie naprawdę zaczęło mi się robić szkoda tego dziecka. Nie dość, że z własnej nie przymuszonej woli chce iść do kościoła i przyjąć komunię to tak naprawdę nie ma podstaw do tego aby tego nie zrobiła. Wszak komunia zmywa grzechy lekkie, a takim niewątpliwie jest „niesłuchanie babci” przez dziecko. Ale nie o kwestiach religijnych chciałem pisać. Najbardziej współczułem dziecku iż przez własną babcie od najmłodszych lat straszone jest piekłem i śmiercią! Tak małe dziecko jest w stanie faktycznie uwierzyć, że jeśli będzie „niegrzeczne” to pójdzie do piekła gdzie będzie smażyć się w kotłach z gorącą smołą. Jakie potencjalne konsekwencje będzie to miało na rozwój i stabilność psychiczną tego dziecka w przyszłości? Czy babcia pomyślała co w sytuacji kiedy naprawdę umrze, a dziecko umyśli sobie, że babcia umarła z jej powodu? Bo przecież jeśli powtarza dziecku, że umrze jeśli wnuczka nie będzie jej słuchać to dziecko w to uwierzy. Nie wspomnę w końcu, że ma to destrukcyjny wpływ na wiarę dziecka. Zamiast miłości do Boga i szczerej chęci uczestnictwa w życiu kościoła dziecko odczuwało będzie strach i przymus bo inaczej „pójdzie do piekła”.
Moje rozważania na ten temat zakończył dojazd autobusu na przystanek i słowa babci:
babcia: no przestań już! wychodzimy! pójdziemy teraz na chwilę do kościoła
wnuczka: ale później pójdziemy przyjąć Pana Jezusa?
babcia: przestań bo w ogóle nie pójdziemy do kościoła! …
… i ciągnąc wnuczkę za rękę wyszła z autobusu.
One Comment
Jakub Milczarek
Cudowna akcja! Ciekawe co działo się później…