The Last Shaman (2016)

W pogoni za jedynie słuszną drogą życia zachodni świat wydaje się mieć tylko jeden przepis.

Dobra szkoła z jak najlepszymi ocenami, praca, kariera, pieniądze, sława. Ale gdzieś po drodze zmusza to ludzi do zatracenia indywidualności i własnego wyboru. Do tego dochodzi stres przed niespełnieniem oczekiwań wszystkich wokół.

W konsekwencji takie intensywnie nastawione na osiąganie celów życie prowadzić może do depresji. Ta w skrajnych przypadkach nawet do samobójstwa. Bohater filmu jest właśnie takim człowiekiem, który świadomy wypalenia wewnętrznego szuka drogi powrotu do człowieczeństwa. Najpierw poddając się zachodniemu leczeniu, które ostatecznie odrzuca jako nieprzynoszące poprawy. Następnie postanawia wyruszyć w głąb amazońskiej dżungli w celu poszukiwania szamana, który poda mu ayahuasce czyli psychodelik, który może mu pomóc w zwalczeniu choroby.

Okazuje się jednak, że droga do odnalezienia prawdziwego szamana nie jest łatwa. Zachodni świat odkrył pradawny rytualny napój i w celu jego zdobycia wyruszyły rzesze pielgrzymów. Tam gdzie pojawiło się zapotrzebowanie od razu powstały szemrane grupy, których jedynym celem jest zarobek. Dodatkowo okazuje się, że prawidłowo przeprowadzona kuracja, a właściwie rytuał i całe przygotowanie do niego może trwać miesiącami. Sama droga i przygotowanie jest równie ważne jeśli nie ważniejsze niż zwieńczające ją picie naparu.

Ciekawy film o człowieku, który gotowy był na wszystko byle tylko wyzdrowieć.